9. Automaty
Każdy wychowanek lat 90-tych miał styczność z potocznie zwanymi automatami. Nie chodzi mi tu bynajmniej o jednorękiego bandytę i hazard, ale o automaty jakie stały w każdej pizzerii oraz na każdym dworcu PKS, gdzie mając chwilę czasu można było pograć w tytuły, jakich próżno było szukać na moim domowym Commodore. Gry były ładniejsze, 16-bitowe, kolorowe a ruch postaci w dużo lepszym stopniu odwzorowany był jak piksele przemieszczjące się wertykalnie na ekranie telewizora podczas gry na Commodore 64. Rapem 1-2 monety wrzucone do automatu i już mogłeś bawić się przez najbliższe 3 życia, bo zazwyczaj tyle szans miałeś na pokonanie gry. Każda moneta to dodatkowa porcja żyć. Szacunek na dzielnicy miał ten, kto potrafił dość dalej jak inni 😉 Virtua Figter z 1994 roku szybko stał się hitem salonów gier. Metal Slug, jaki z czasem można było zagrać na domowym PS One, Mortal Kombat znane właśnie z Amigi oraz Final Fight również z Amigi.
[post_pagination]