Coś dla starszych, coś dla młodszych. Pamiętam jak dziś, kiedy będąc jeszcze dzieckiem, ze świecącymi się oczami oglądałem amerykańskie seriale. Każdego poranka przed pójściem do przedszkola, czy później do podstawówki, polska telewizja obdarowywała nas porannymi seriami, które do dziś większość z was doskonale pamięta. Choć większość z nich w Polsce emitowana był z nie lada opóźnieniem, w latach 90-tych, to swą genezę mają właśnie blisko dekadę wcześniej. Idąc tropem iście sentymentalnym, sporządziłem dla was listę 10 seriali z lat 80-tych, które zrobiło na mnie największe wrażenie i do których po dzień dzisiejszy wracam z łezką w oku.
10. Magnum (1980-1988)
Kwintesencja lat 80-tych w pigułce. Prywatny detektyw (Tom Selleck), ciepłe klimaty na Hawajskiej wyspie i jego liczne przygody, często aż nierealne. Prosty facet, który dzięki swoim nieprzeciętnym umiejętnością radzenia sobie w trudnych sytuacjach, zawsze wychodził z każdych problemów obronną ręką. Nie był to żaden superbohater, posiadający kuloodporny pancerz i megamoce władania umysłem lub pochodne, ale przyznać trzeba, że kule imały się go jak futrzasty kot ognia.
Nieskomplikowana, a zarazem sympatyczna fabuła, która zwyczajnie wciągała. Serial momentami bawił, czasami też zaskakiwał zwrotem akcji. Warto dodać, że jeszcze niedawno emitowany był po raz kolejny w polskiej telewizji, na kanale Puls.
Ciekawostką jest też to, że gdyby nie ten serial, rolę Indiany Jonesa nigdy nie dostałby Harrison Ford. Dlaczego? Odpowiedź jest banalna. Okazuje się, iż pierwotną propozycję grania w Indianie dostał właśnie, Selleck. Niestety kontrakt zobowiązywał go do grania w serialu, przez co nie mógł udzielać się dodatkowo na planie znanego filmu przygodowego. Sami możecie ocenić z perspektywy czasu czy okazało się to lepszym rozwiązaniem.
[post_pagination]