10. Staind
Skład istnieje już od 1995 roku i w swojej 22-letniej karierze zdążyli dorobić się całkiem sporego bagażu muzycznego, pełnego dobrych albumów.
Już w rok od powstania wydali swoje pierwsze wydawnictwo I to własnym nakładem. Tormented, bo taka jej nazwa sprzedawana była podczas występów. Co więcej na ich pierwszy koncert po wydaniu płyty przyszło 900 osób, z czego ponad 25% nabyło krążek. To dobry start, biorąc pod uwagę polskie realia.
Kariera nabrała jednak tempa dopiero, kiedy zagrali przed Limp Bizkit. Po koncercie sam Fred Durst przyznał, że są oni najlepszym zespołem, z jakim grał w przeciągu ostatnich dwóch lat. Fred zostawił im swój numer, a muzycy ze Staind wykorzystali swoją szansę I podsyłali mu swoje dema. Fred nie pozostał wobec nich obojętny I pomagał zespołowi, by Ci nagrali jak najlepszą płytę. Owoc ich współpracy to Dysfunction, płyta z 1999 roku. Później były już tylko koncerty, kolejne płyty I szeroko rozumiana sława.
[post_pagination]