Przełom wieku XX i XXI przyniósł swoisty renesans zainteresowania filozoficznym aspektem naszego istnienia. Jednym z powodów był fakt, że właśnie wtedy w kinach pojawił się film Matrix, który to nasze życie codzienne przedstawiał jako symulację. Naukowcy i filozofowie życia oszaleli i próbowali udowodnić czy takowa teza ma rację bytu. Pech chce, że tak po prawdzie nie jesteśmy w stanie ani jej zaprzeczyć, ani też jej potwierdzić, ale o tym może za chwilę. Podwaliną ku rozważaniu stała się książka napisana przez Jeana Baudrillarda z 1981 roku. Nie opowiada ona tak naprawdę o życiu w symulacji. Stawia ona tylko i wyłącznie tezę, że budujemy sobie między rzeczywistością a naszymi zmysłami dodatkową, nierzeczywistą, warstwę. Przejdźmy jednak do rzeczy:
1. Kto był pierwszy?
Nick Bostrom, profesor filozofii na Uniwersytecie w Oksfordzie, zaproponował hipotezę symulacji w 2003 roku. Istnieją 3 stwierdzenia, Bostrom wierzy, że jedno z nich jest prawdziwe: Żadna cywilizacja nigdy nie osiągnie poziomu technologicznego, który umożliwiłby jej stworzenie symulowanych rzeczywistości; żadna cywilizacja, która osiągnęłaby takie możliwości, nie stworzy dużej liczby symulowanych rzeczywistości; każda istota o doświadczeniach podobnych do naszych, prawie na pewno żyje w symulacji.
Bostrom wierzy, że przynajmniej jedno z trzech twierdzeń jest prawdziwe. Pomysły Bostroma mają duży wpływ na poglądy Elona Muska. Jednak czy faktycznie Nick Bostrom był pierwszy? Najprawdopodobniej nie. Długa historia filozoficzna i naukowa opiera się na tezie, że rzeczywistość jest iluzją. Tę sceptyczną hipotezę można przypisać starożytności; na przykład do „Butterfly Dream”, lub indyjskiej filozofii Maja.